wczoraj jeszcze czekałeś
naiwność dumnie zwąc nadzieją
niemal pewny
a tak strwożony
losem swojego imienia
dziś się miotasz
we krwi wytoczonej z własnych żył
gdy los świętuje
zadrwiwszy z ciebie
po raz kolejny
dziś uciekasz
od tamtych wybranych
z ubogiego ludu
kwiaty ich umysłów
chwastami okrzyknąwszy
dziś wyruszasz w bój
stojąc na przeznaczonym ci stosie
tych odrzuconych
by spłonąć na nim
niezrozumiany
jutro nadejdzie
może tylko w myślach zuchwałego
że uda mu się kiedyś
zapoczątkować
jeszcze nowszy impresjonizm
Agnieszka Adamik