Kosmogonia

Nicość – pustka bezbarwna,

Wybuchnęła ciemnością

Wieczną z dawien dawna,

Niepojętą mądrością.

 

Nicość – zadźwięczała

Trylem – nerwowym, chwiejnym

Już cichą się znów stała

Obiektem stałym, biernym.

 

Słychać syki i jęki,

Wykutych w ogniu gwiazd,

Wydane na dróg męki,

Nie uchowią nowych gniazd.

 

Unoszą się ponad tym

Dźwięki – ciche i głośne,

Nie w języku naszym,

Jak pisk czajki na wiosnę.

 

Energia przesycona,

Nasyca wszystko żywe,

To wola narzucona,

Wszystko ma tu być żywe

 

Największą będzie zbrodnią,

Zniszczyć dzieło energii,

Karą więc wieczną,

Oglądanie swej elegii.

Jak podobał ci się ten tekst?
[Głosów:0    Średnia:0/5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *