Od plakatu do filmu – Amadeusz

Każdy  zna postać Wolfganga Mozarta, który stał się legendą. Człowiek, który pierwszy koncert napisał w wieku czterech lat, a pierwszą operę w wieku dwunastu, nie mógł być „zwykłym” śmiertelnikiem – musiał być głosem Boga. Jednak nieskazitelny wizerunek artysty zostaje przełamany w 1984 roku filmem w reżyserii Miloša Formana pt. „Amadeusz”. Twórca podejmuje dyskusję z mitem Mozarta, pokazuje go od zupełnie innej strony. Podobnie czyni Jakub Erol – zmarły niedawno grafik zaliczany do polskiej szkoły plakatu – tworząc polską wersję plakatu promującego film Formana.

Polska wersja jest dość uboga. Na czarnym tle widnieje biała głowa mężczyzny z rozwichrzonymi włosami, który zastygł w niemym krzyku. Jego twarz wyraża gniew, chęć ponownego rozliczenia się z historią, która stworzyła legendę genialnego twórcy, a sylwetka postaci rozpada się. Plakat utrzymany jest w czarno – białych  barwach, jednak – jak mamy się wkrótce przekonać – Mozart nie jest postacią jednoznaczną. Nad głową mężczyzny widnieje tytuł filmu, nazwiska aktorów występujących w rolach głównych oraz nazwisko reżysera. Każdy z elementów uwiecznionych na plakacie znajduje swoje odzwierciedlenie w dziele filmowym.

Film ma dwóch głównych bohaterów: Wolfganga Amadeusza Mozarta, wybitnego kompozytora mieszkającego kolejno w Salzburgu, a następnie w Wiedniu, oraz Antonio Salierego – twórcę na dworze cesarza austriackiego Józefa II. Tych dwóch skrajnie różnych mężczyzn – świadomie lub nie – walczy między sobą o uwagę stolicy Austrii. Na plakacie jednakże istnieje miejsce tylko dla jednego z nich i słuszniejsze będzie stwierdzić, iż postacią z plakatu jest tytułowy Amadeusz.

To wybitny twórca, lecz wcale nie może być wzorcem postępowania – odpadające od jego sylwetki kawałki skał świadczą o tym, że film będzie zerwaniem z krystalicznym portretem spełnionego artysty. W trakcie oglądania obserwujemy, jak niczym te głazy opadają kolejne kurtyny z legendy: Mozart okazuje się być hedonistą. Uwodzi śpiewaczkę operową, zachęcając ją do udziału w swojej pierwszej operze prezentowanej przed cesarzem. Zachowuje się bezceremonialnie; nie okazuje należytego szacunku arcybiskupowi – swojemu protegowanemu – i spóźnia się na swój koncert w pałacu duchownego. Nie jest człowiekiem rozsądnym, nie potrafi oszczędzać i wydaje pieniądze, gdy tylko je zarobi. Miało to włączyć młodego artystę w krąg wiedeńskich muzyków i przynieść wielkie dochody, jednakże było postrzegane w zupełnie inny sposób przez współpracowników cesarza, między innymi dyrektora opery. Spożywa dużo alkoholu i leków, zwłaszcza po śmierci swojego ojca. Wśród tych spadających skał jedna z nich jest metaforą kontaktu z ojcem, którego wzniosły duch towarzyszył Mozartowi do końca dni. Ojciec, któremu Amadeusza zawdzięcza sukces artystyczny, nie jest w stanie zrozumieć rozrywek, jakie bawią młodego człowieka ani jego stylu życia. Chce dla syna czegoś więcej i nie może pogodzić się z wyborami Amadeusza. Ich relacje były trudne i, nawet po śmierci ojca, syn odczuwa obecność jego ducha. Upadkiem wirtuoza jest obłęd na tym właśnie punkcie: Mozart uparcie twierdzi, że duch jego rodzica podąża za nim, aby oskarżać go przed całym światem o popełnione błędy.

Nawet na tak „ubogim” plakacie można dostrzec znaki charakterystyczne dla ówczesnej epoki. Postać nosi perukę, która jednak jest rozwichrzona, co nie współgra z konwenansami praktykowanymi przez innych bohaterów w filmie. Mozart jest osobą zapalczywą i popędliwą. Nie zna granic, skwapliwe wykorzystuje swoją wolność, przez co musi się tłumaczyć przed arcybiskupem. Nie do końca szanuje dworską etykietę – śmieje się cesarzowi w twarz, myli go nawet z jego sługą w trakcie pierwszego spotkania. Wykazuje się swawolnością i bezceremonialnością od najmłodszych lat – cesarz wspomina, jak dawno temu zwrócił się z zapytaniem do jego siostry księżniczki Marii Antoniny po zakończonym koncercie, czy wyjdzie za niego za mąż. Amadeusz nie ma w zwyczaju łatwo się poddawać i ustępować – doprowadza do przywrócenia Wesela Figara na deski austriackiej opery. Jego peruki pełnią bardzo ważną rolę w filmie – w scenie rozmowy z arcybiskupem Mozart niedbale odgarnia włosy na plecy – nie przejmuje się reprymendą duchownego, ma pewność, że jest genialny i nie może zostać powstrzymany przed dążeniem do wielkości.

Nietuzinkowość bohatera jest tym, co zaskakuje najbardziej, jednak często zdarza mu się „pokazać rogi”, tak jak posiada je postać na plakacie. W swojej pysze Amadeusz zachowuje się niepokornie – gdy jest oklaskiwany przez tłum słuchaczy, intencjonalnie spogląda na arcybiskupa, aby udowodnić mu, że kapłan nie ma nad nim władzy i czegokolwiek by nie zrobił, ludzie zawsze będą go uwielbiać. Proponuje wystawienie libretta traktującego o haremie w języku tureckim, mimo iż wie, że jest to niestosowne. Wykazuje się nietaktem, gdy na podstawie utworu Salieriego tworzy swoją własną kompozycję. Konflikt z ojcem dopełnia się, kiedy Mozart poślubia Konstancję, wbrew woli Leopolda.

Ostatnim elementem sylwetki jest jego gniewna mina z rozwartymi w krzyku ustami. Trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego Mozart krzyczy? Wielokrotnie w filmie zostaje ukazany brak zrozumienia świata dla sztuki, jaką tworzy Amadeusz: cesarz ziewa w trakcie czterogodzinnej opery, publiczność narzeka, że jego utwory mają za dużo nut, a i jego własny ojciec nie jest w stanie pogodzić się z decyzjami swojego syna. Nawet dyrektor opery – człowiek, wydawałoby się, oświecony w dziedzinie muzyki – wyrywa kartki z opery młodego kompozytora, ponieważ Józef II zakazał wystawiania baletu. Mozart jest wściekły, ponieważ świat nie chce i nie potrafi go zrozumieć;  order za najlepszą operę otrzymuje jego ukryty rywal Salieri. Niemy krzyk kompozytora znajduje swoje ujście tuż po śmierci ojca, która prowokuje powstanie nowej opery. Jednym z bohaterów dzieła jest przerażające monstrum niosące zagładę – jego własny rodzic.

Istotną rolę na plakacie odgrywają także barwy. Jakub Erol postawił na nieśmiertelną czerń i biel, które nie świadczą jednak o tym, że Mozart jest osobą o nieskomplikowanym charakterze. Wręcz przeciwnie – kolor czarny służy podkreśleniu jego odmienności, ukazaniu samotności wielkiego twórcy, którego nikt nie stara się nawet zrozumieć. Biel natomiast, która symbolizuje niewinność, ukazuje ten przymiot kompozytora w jednym aspekcie. Nie miał zbyt wielu przyjaciół i uważał Salierego za jednego z nich – nie widział nienawiści, która napędzała jego rywala, ufał mu i zwracał się do niego po radę. To właśnie dzięki Salieremu udaje się Mozartowi dokończyć swoje ostatnie wielkie dzieło Requiem – w zamyśle pisane na pożegnanie swoje ojca z nakazu tajemniczego zleceniodawcy, którym okazuje się być Salieri – staje się utworem pożegnalnym Amadeusza. Jest to swego rodzaju spowiedź kompozytora, jego ostatni krzyk, który będzie go kosztował życie. Biały kolor podkreśla piękno i jasność ostatniego triumfu Mozarta, którego wędrówka dobiegła końca.

Postać widniejącą na plakacie można jednak zinterpretować jako kogoś zupełnie innego i odmiennego od Mozarta. Film ma dwóch najważniejszych bohaterów i osobą zawsze pozostającą w cieniu Amadeusza jest drugi z nich: Antonio Salieri. Jako narrator filmu ma bardzo wiele do powiedzenia; obok historii cudownego dziecka, którym zachwycała się cała Europa, poznajemy również jego gorzkie losy. On również wydaje z siebie ten niemy krzyk widoczny na grafice, również chce zostać zapamiętany. Z początku wydaje się bardziej szlachetną postacią od Mozarta – poświęca się tylko pracy, gorąco wierzy w Boga i nawet gdy Bóg powoli się od niego odwraca, Salieri nadal wierzy, więc biel postaci jest jak najbardziej wskazana. Po kolejnych sukcesach młodzieńca staje się jednak zgorzkniały, przestaje wierzyć w miłosierdzie Boga i posuwa się do desperackich czynów. Jest otoczony ciemnościami; przebiera się za ojca Mozarta i nakazuje mu napisać Requiem, którego obwoła się autorem po śmierci młodego kompozytora. Uświadamia sobie jednak, że będzie to niemożliwe. On, człowiek, który dawno zwątpił w Boga, z Jego woli zostaje tylko przekaźnikiem ostatniego utworu Amadeusza i do końca życia będzie musiał dźwigać swój krzyż zatrucia życia Mozarta. Jego gniewna mina świadczy o świadomości, że wszyscy żyjący są zabawkami w rękach Ojca, o którym mówi: „Nie ma Boga Miłosierdzia, jest tylko Bóg Tortur”.

Plakat filmu nie zawiera wielu elementów, jest minimalistyczny. Jakub Erol nie chce częstować nas informacjami o fabule, o historii Mozarta i Saleriego, ale pokazać nam tę stronę historii, która pozostała ukryta. Wielki sukces twórcy musi być okupiony wielkim poświęceniem, nie tylko jego, lecz wszystkich osób „dotkniętych” w jakiś sposób przez jego twórczość. Osoby te pozostają czasem związane ze sobą na zawsze, jednakże nie sposób określić, czy jest to błogosławieństwo czy przekleństwo – niemy krzyk każdego kompozytora, który pragnął zapewnić sobie nieśmiertelność.

 

Jak podobał ci się ten tekst?
[Głosów:0    Średnia:0/5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *