„Wszystkie jesteśmy do siebie podobne” – Mustang, reż. Deniz Gamze Ergüven.
Dzisiaj częściej niż kiedyś zadajemy sobie pytanie, czym jest kobiecość. Bo co to znaczy być kobietą? Ktoś powiedziałby, że to oznacza po prostu być człowiekiem, ale trudno zgodzić się z tym w sytuacjach obecnych nawet w XXI wieku, kiedy kobieta nie jest traktowana jak człowiek. Kiedy skreśla się ją z góry ze względu na płeć i wiążące się z nią stereotypy, kiedy nadal są kraje, w których kobiety są sprzedawane mężczyznom, gdzie kobiecość jest przekleństwem. Dowodzą tego losy postaci z filmu z 2015 roku w reżyserii Deniz Gamze Ergüven pt. „Mustang”. Filmu, z którego bohaterkami w zasadzie może utożsamić się każda z nas, ponieważ – jak mówi jedna z bohaterek – „Wszystkie jesteśmy do siebie podobne”.
Selma, druga w kolejności starszeństwa siostra, nie wypowiada jednakże tych słów w komfortowych warunkach. Siostry powracają ze szpitala, dokąd zawiózł je wuj na zbadanie dziewictwa. W małej wiosce w głębi Turcji nawet niewinna zabawa z mężczyznami – a w zasadzie – to wciąż chłopcami, biorąc pod uwagę ich wiek – wiąże się z napiętnowaniem i złamaniem reguł społecznych i religijnych. Słowa dziewczyny nie odnoszą się jednak tylko do budowy anatomicznej; mówi ona o naszym podobieństwie charakterów, chęci dążenia do celu i kroczenia ku wolności. I o tym, jak nasze pragnienia mogą być pokonane przez uprzedzenia.
Pozornie każda z sióstr jest inna. Najstarsza Sonaj pragnie wyjść za mąż za mężczyznę, którego kocha, Selma stara się przyjmować to, co się dzieje, z ogromną obojętnością, Ece nie chce podporządkować się patriarchalnemu społeczeństwu, Nur boi się sprzeciwić swojej babce, a Lale jest najbardziej „wyzwolona” ze wszystkich; pragnie uciec z domu do Stambułu. Tym, co łączy wszystkie siostry, jest chęć życia; droczą się z chłopcami nad morzem, choć wiedzą, iż jest to zabronione, spędzają wspólnie cały czas i bronią siebie nawzajem przed gniewem babki i wuja. Opracowują plan wyjazdu na mecz, który staje się początkiem końca ich beztroskiej młodości. Każda z nich próbuje znaleźć swój sposób na to, aby nie oddać się w całości mężowi, aby zachować cząstkę siebie. Sonaj rzeczywiście kocha swojego męża i potrafi wymóc na babce obietnicę, iż poślubi właśnie jego – to ona potwierdzi wzór muzułmańskiej żony. Selma jest przerażona, gdy ma poślubić obcego człowieka, jednak jest już za późno, aby wyrazić sprzeciw. Najtragiczniejszą decyzję podejmuje Ece – aby się nie podporządkować, sięga po środki ostateczne i, chociaż nie pokazuje po sobie buntu i rozpaczy, będzie wolała śmierć niż małżeństwo z nieznajomym. Nur zdaje sobie sprawę, że niewiele może w obliczu decyzji babki i buntowniczą żyłkę ukazuje dopiero z inicjatywy młodszej siostry, która w dniu ślubu Nur barykaduje je w domu. Lale ma wiele – wydawałoby się – męskich zainteresowań: piłka nożna, jazda samochodem. Wszystko, co robi, krok po kroku prowadzi ją do urzeczywistnienia swojego celu i jako jedyna przełamuje stereotyp kobiety podległej, niemającej prawa głosu i rozporządzania swoim losem.
Wrogiem dziewcząt nie jest stricte ich babka czy wuj. Czynnikiem utrudniającym pozostaje religia i konwenanse głęboko zakorzenione w kulturze islamskiej, powiedzielibyśmy, stereotypy rozpowszechnione w kulturze nie tylko Bliskiego Wschodu. Tradycyjna rola kobiety wymaga od niej zajmowania się domem, wychowywania dzieci i troski o męża. Pod żadnym pozorem nie wolno jej sprzeciwić się mężczyźnie bądź próbować wyemancypować się w ten czy inny sposób. Jeśli mąż umiera, żona przechodzi pod opiekę syna, brata, wnuka, et cetera. „Kobieta jest twierdzą. Mężczyzna – jej więzieniem”. Zbieg okoliczności sprawił, że jest to przysłowie Kurdów, narodu zamieszkującego między innymi Turcję, gdzie rozgrywa się akcja filmu. Tą metaforą więzienia dla dziewczynek może być areszt domowy nałożony przez wuja, jak i konserwatywny kraj, w którym żyją. Próbują one wyrwać sobie kawałek przestrzeni i łudzą się, że w tak zdominowanym przez mężczyzn świecie podejmują własne decyzje. Sonaj dopina swego i wychodzi za mężczyznę, którego sama wybrała, Selma kłamie na temat swojego dziewictwa, Ece w bezpardonowy sposób łamie moralne zasady z nieznajomym chłopcem, Lale korzysta z każdej możliwości wyjścia z domu: na mecz, naukę jady samochodem czy chociażby zabawę na podwórku. Tylko Nur zachowuje pokerową twarz i sprzeciwia się woli rodziny w ostatniej chwili. Społeczeństwo nie zwraca jednak uwagi na te małe akty buntu i konsekwentnie wprawia w ruch machinę, która z dziada pradziada ustala podział ról w rodzinie. Te małe zwycięstwa dają siostrom poczucie, iż mają wpływ na swoje życie i to one kształtują rzeczywistość wokół siebie. Prawda jest jednak zupełnie odwrotna i niektórym z nich wolność wymyka się w brutalny sposób, ponieważ w zderzeniu z bezwzględną hierarchią ich słowa nie będą nigdy wysłuchane.
Przedstawione w filmie miasteczko jest jakby soczewką, w której skupia się obraz całej Turcji i uprzedzeń dotyczących muzułmanów. Sceny, w których kobiety noszą na głowach chusty, rodzice proszą o rękę dziewczynki dla swojego syna, siostry uczą się gotowania zamiast chodzić do szkoły, kontrastują z momentami, kiedy mężczyźni oglądają mecze w telewizji, dziewczynki ubierają się w dżinsy i stroje kąpielowe, a Sonaj wymyka się w środku nocy na schadzkę z chłopakiem. Widać wyraźny problem z połączeniem konserwatywnych tradycji i europejskiej kultury, która wręcz „puka do drzwi”. Stambuł jawi się siostrom niczym Arkadia – nierzeczywista kraina, do której nigdy się nie dostaną, bo mają zbyt małe szanse, aby przełamać opór muzułmańskiej rodziny. Absurd tego kulturowego miszmaszu pogłębia fakt, że od 2005 roku Turcja prowadzi negocjacje w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Jej uczestnictwo blokuje jednak między innymi obawa o utracenie jednolitości kulturowo – religijnej Unii, którą Turcja gwałtownie by zaburzała wraz z sytuacjami przedstawionymi w „Mustangu”.
Pomimo codziennych trudów siostry mają siebie nawzajem. Mimo niesnasek, jakie występują między rodzeństwem, wobec świata zewnętrznego będą występować jako jedność. Bronią siebie nawzajem przed ciężką ręką babki czy gniewem wuja i wspierają się w czasie przed ślubami. Po samobójstwie Ece pozostałe cztery siostry jak dawniej leżą wspólnie na łóżku i jednak nie bawią się już i nie droczą, lecz płaczą. Magiczny krąg zostaje jednak złamany – Ece nie żyje, a po chwili przychodzi mąż Sonaj i oświadcza, że muszą już jechać. Nic nie będzie już tak jak było – dziewczęta nie są już tylko siostrami, lecz niektóre z nich też żonami i wedle prawa należą do kogoś innego. Siostrzana więź zostaje ukazana w jeszcze jednym, bardzo ważnym momencie. Gdy dziewczynki udają się na mecz i są pokazane w telewizji, ich babka i ciotki początkowo są zszokowane, jednak robią dla sióstr coś niebywałego. Ciotka Emina odcina dopływ prądu najpierw w domu, a później w całej wsi, aby uchronić dzieci przed ostracyzmem ze strony mieszkańców. Następnie żadna z kobiet nigdy nie wspomina o tym, co zrobiły siostry. To również przykład cichej solidarności kobiet, które – już po ślubach – chcą mieć w miarę spokojne życie.
Pomimo pragnienia szczęścia i miłości w życiu sióstr nie ma niczego, co można by nazwać happy endem. Ich losy zakończyły się bez fanfar, w nieco słodko – gorzki sposób. Wydawać by się mogło, że Sonaj wygrywa los na loterii, poślubiając swojego ukochanego, nie można jednak zapomnieć o warunkach, w jakich żyje. Zawsze będzie mu podległa i w społeczeństwie będzie znaczyła mniej niż on. W przypadku Selmy dojdzie do tego jeszcze brak uczucia między małżonkami i być może – jak może wynikać ze sceny nocy poślubnej – chęć dominacji męża nad żoną. Tragiczny wybór Ece ukazuje, do czego zdolne są młode kobiety, aby nie zostały sprzedane mężczyznom. W jej przypadku również nie można mówić o zwycięstwie nad islamską ideologią; jej czyn to niemy, choć ostateczny, bunt przeciwko losowi, jakiego sobie nie wybrała, i rezygnacja z życia, którego nie mogła zaplanować po swojemu. Czyn Ece nie powoduje jednak refleksji u jej rodziny, a być może wręcz przeciwnie. Babka sióstr natychmiast zaczyna poszukiwania męża dla Nur, więc niestety trzeba przyznać, że ofiara trzeciej siostry poszła na marne; może jedynie uświadomiła pozostałym siostrom po raz kolejny, jak ważna jest ich solidarność w świecie, w jakim przyszło im żyć, i że nadchodzące lata będą tylko trudniejsze. Xue Xinran, autorka książki pt. „Wiadomość od nieznanej chińskiej matki”, cytując pewną Chinkę pisze tak: „Dziewczynki rodzą się, by cierpieć. Szkoda, że nie są chłopcami”. Słowa te znajdują swoje odbicie w życiu bohaterek filmu, podzielających los niezliczonych muzułmańskich kobiet.
Nie wiemy, jakie konsekwencje niesie ze sobą ucieczka Nur i Lale. Być może w przypadku starszej siostry ucieczka niemal sprzed ołtarza będzie wiązać się z hańbą dla rodziny, toteż imię Nur nie zostanie nigdy więcej wypowiedziane – można spekulować, że rodzina wyprze się jej i pozostanie tylko po niej zła reputacja. Dla najmłodszej Lale ucieczka była marzeniem od początku filmu. Pomimo bycia najmłodszą najlepiej ze wszystkich sióstr zdawała sobie sprawę z konsekwencji wczesnego wyjścia za mąż za obcego człowieka. Ucieczka do Stambułu jest dla niej początkiem nowego życia i tylko perspektywa szansy na połączenie się tam z ukochaną nauczycielką pozwala jej przeżyć trudne dni w areszcie domowym. Lale jako jedyna odnosi sukces, pokazuje, że kobietę stać na o wiele więcej niż sądzą muzułmanie. Z pewnością rodzina również jej się wyprze, ale można być pewnym, że dziewczynka jest na to gotowa w imię godnego życia i możliwości decydowania o samej sobie.
Problemy przedstawione w filmie przejawiają się nie tylko w rzeczywistości tureckiej. „Wszystkie jesteśmy do siebie podobne”, mierzymy się z podobnymi stereotypami jako przyjaciółki, matki, pracownice, choć na różną skalę. Nawet w kulturze europejskiej nadal spotykamy się z opiniami, według których kobieta powinna pełnić rolę podrzędną względem mężczyzny. Jest jeszcze wiele do zrobienia w kwestii dyskryminacji kobiet. W filmie „Mustang” nie przeraża najbardziej postać bezwzględnego wuja czy rodziców pana młodego – w trwogę wprawia fakt, że ta historia mogła wydarzyć się naprawdę, że takie rzeczy nadal się dzieją, nawet w tej chwili, kiedy tak wiele mówi się o roli kobiety w społeczeństwie. Konieczne jest, aby cały czas, zwłaszcza po obejrzeniu takiego filmu przypominać słowa amerykańskiej polityk Hillary Rodham Clinton: „Prawa człowieka są prawami kobiet, a prawa kobiet są prawami człowieka”.