Nie mam więcej siły krzyczeć
Przez zamknięte usta
Nie chcę wołać rozpaczliwie
Gdy bezsilność muska
Nie chcę widzieć, jak nie widzą
Spośród wielu mojej twarzy
Nie chcę słyszeć, jak nie słyszą
Moich cichych, skrytych marzeń
Kiedy krzyczę, skomlę, błagam
Nikt nie patrzy, jak zapadam
Się w swej pełno-pustej sobie
W otchłań samotności wpadam
Śmiech z dodatkiem mokrej nuty
Wstrząsa mną i myśl przygania
Nikt, kto mówi w mym języku
Nie pojmuje ani zdania
Będę czekać, aż ktoś kiedyś
Spojrzy na mnie i zrozumie,
Że ta jedna spośród świata
Czuje to, co on też czuje